Uroczystość Nawiedzenia Jezusa Miłosiernego, a także Apostołów Miłosierdzia Bożego: św. Faustyny Kowalskiej i bł. Jana Pawła II przeżywaliśmy 15 i 16 lipca. Przygotowaniem dalszym do tego wydarzenia były ośmiodniowe misje parafialne, jakie odbyły się w Wielkim Poście, a prowadził je ks. Jarosław Cielecki z Rzymu. Bezpośrednim zaś przygotowaniem było triduum ze spowiedzią świętą.

Parafianie bardzo licznie brali w tym udział, a swoistym papierkiem lakmusowym odbioru tego przygotowania była spowiedź. Spowiadało nas 10 kapłanów i wszyscy mieliśmy co robić. Ogarniała nas radość, że byliśmy potrzebni.

Obraz przybył do nas z Brzączowic. Ponieważ zaś przywitanie miało być w niedzielę wieczorem, obawiałem się czy przybędą też ludzie, skoro większość z nich była już na Mszy św. Tymczasem frekwencja przeszła moje najśmielsze oczekiwania; w moim odczuciu jedynie z Jawornikiem i Trzemeśnią była porównywalna.

FOTO.GALERIA

 

W dniu przybycia Obrazu pogodę mieliśmy wyśmienitą, wręcz wyśnioną. Nie było skwaru, duchoty, ani deszczu, ani wiatru, czego doświadczaliśmy w innych parafiach. Te nadzwyczajne warunki pozwoliły nam zrealizować dłuższą wersję procesji wprowadzenia Obrazu. Przywitaliśmy Pana Jezusa około 250 metrów przed kościołem i uroczyście, procesyjnie wprowadziliśmy do kościoła. Tu po ustawieniu Obrazu i odczytaniu Ewangelii (o przebiciu boku Jezusa po śmierci – J 19,31) w imieniu całej naszej wspólnoty parafialnej odmówiona została modlitwa ku czci Chrystusa Pana. Po niej zaś przedstawiciele dzieci, młodzieży, dorosłych i chorych wyrażali swoją radość, słowa wdzięczności i nadzieje.

Ukoronowaniem uroczystości powitalnej była Eucharystia – koncelebra kapłanów z dekanatu i księży gości pod przewodnictwem ks. biskupa Jana Zająca. Na powitaniu wszystkich kapłanów było chyba 24. Wielką radość sprawiła nam obecność ks. prałata Stefana Misińca – seniora wikarych, a także obecność ks. Stanisława Pająka. To z pewnością znak, że dobrze nas wspominają.

O godzinie 22:00 Mszę św. celebrowali kapłani rodacy i ci, którzy w naszej parafii pracowali. Modliliśmy się za kapłanów i siostry zakonne, a także o powołania do służby Bożej w Kościele. Niestety nie było ich za wielu, ale sprawa zrozumiała, czas wakacji jest jedynym czasem, w którym księża katecheci mogą mieć parę dni urlopu… Wieczór i noc wypełnione były czuwaniem i adoracją przez różne grupy parafialne, a także modlitwę indywidualną. 

Następnego dnia przed południem o godz. 10:00 spotkanie chorych z Jezusem Miłosiernym i Eucharystia. Z perspektywy łoża cierpienia i choroby, a także i przeżytych lat człowiek inaczej wartościuje i ocenia swe życie. Nierzadko, kiedy już właściwie nic w życiu nie może zmienić, pozostaje tylko nadzieja w Miłosierdziu Boga. I pozostaje to słowo: Jezu ufam Tobie! Dlatego na zakończenie Mszy był akt zawierzenia chorych.

Wczesnym popołudniem Miłosierny Jezus nawiedził Stojowice, gdzie po Godzinie Miłosierdzia i Mszy św. pożegnaliśmy Pana, w którym całą naszą nadzieję pokładamy. Kolejna parafia na szlaku nawiedzenia to Dobczyce. U nas zaś zostały nie tylko pamiątki i zdjęcia, ale i postanowienia. Wiele z nich zapisanych zostało w Księdze nawiedzenia. Księga ta nadal wystawiona jest w kościele, na ołtarzu Ecce Homo dla dokonywania dalszych wpisów. Nadto przy ołtarzu tym umieszczona została skrzynka. Do niej też składamy nasze dziękczynienia, postanowienia i błagania. W piątki zaś czasie Koronki wspólnie przedkładamy je Bożemu Miłosierdziu.

Ktoś mi mówi: To były piękne dni, ale niestety, przyjdzie szara codzienność i słabość. Odpowiadam: Pewnie przyjdzie, ale dzięki temu, co przeżyliśmy przynajmniej nie staniemy się gorsi. Czy to jest mało…?

ks. Józef Stopka, proboszcz / sierpień 2012