Geneza powstania Straży Pożarnej w Zakliczynie

Sposobnością do napisania kilku słów o początkach Straży Pożarnej w Zakliczynie, są obchodzone w tym roku uroczystości 100 lecia jej działalności. Czas powstania straży w naszej parafii jest trudny do określenia. W archiwum parafialnym nie zachowały się żadne dokumenty na ten temat, a w archiwum Kurii poza jedną wzmianką także – jak na razie – niczego nie znalazłem. Dla mnie jednak nie ulega wątpliwości, że rodowód Straży Pożarnej jest kościelny. Dlaczego? Po pierwsze, jak wiemy z historii przy parafiach koncentrowało się życie nie tylko religijne, ale i społeczne: Tu powstawały pierwsze szkoły. Tu powstawały pierwsze szpitale i przytułki, a przy klasztorach uczono kultury rolnej. W wieku XIX nierzadko księża byli inicjatorami powstających Kółek Rolniczych i Kas pożyczkowych. Tu także, pod koniec wieku XIX i w XX, kiedy ludzie stawali się piśmienni zakładano czytelnie prasy. Przy kościołach także organizowano kursy gotowania i szycia itp. …Przy kościołach z pewnością także organizowano się przeciwko takiemu żywiołowi jakim jest ogień…

   Mając to na uwadze trzeba powiedzieć, że kościół zwłaszcza na wiosce zawsze był pierwszym domem. Jeśli wioska na skutek ognia traciła kościół, to tak jakby dzieciom umarła matka. Dlatego też świątynię zawsze starano się, jak tylko to było możliwie, zabezpieczyć. W związku z tym przy kościołach bywały nieraz i trzy stawy wodne. U nas wygląda na to, że były dwa: Jeden w ogrodzie poniżej plebanii, a drugi przy samej plebanii.

   Ktoś jednak pomyśli: no dobrze, wszystko pięknie i ładnie, ale gdzie fakty? Co przemawia za tym, że tak musiało być? Otóż w 1883 roku, po śmierci ks. Kowalczyka zebrała się komisja dla zabezpieczenia majątku kościelnego i beneficjalnego. Sporządziła ona protokół o istniejącym w tym czasie majątku. Za podstawę protokołu przyjęto inwentarz z roku 1853[1], a idąc punkt po punkcie tego inwentarza notowano co przybyło, a czego już nie zastano. Zapisano tam, że w wyposażeniu kościoła wśród aparatów ogniowych są jeszcze dwie sikawki drewniane. Nie mam pojęcia jak one wyglądały, jak mogły funkcjonować, ale były i w razie potrzeby musiały być używane! Oczywiste jest również, że ktoś obeznany musiał je obsługiwać. A jeśli w najbliższej okolicy wybuchł pożar, to trudno przypuścić, aby parafialny sprzęt nie mógł być użyty… Inna rzecz, czy przy znaczniejszej odległości i przy tamtejszych możliwościach poruszania się, a także stanie budynków można było jeszcze cokolwiek uratować[2]. …Nie ulega też wątpliwości, że za aparaturą ogniową i za jej wykorzystywaniem stał proboszcz, a ci którzy obsługiwali sprzęt pożarowy przy kościele, to moglibyśmy rzec protoplaści naszych strażaków.

   Drugim elementem świadczącym o parafialnym rodowodzie straży w Zakliczynie jest pierwsza lokalizacja strażnicy. Najstarsi pamiętają, że znajdowała się ona nie gdzieś na Działach, czy Kamionce, ale w pobliżu kościoła, poniżej p. Leszczyńskich. Ten zaś teren począwszy od Zagród, aż do Kalembówki był własnością kościoła. Granicą zaś od strony północnej z rolami kmiecymi był potok, który dziś jest pod zalewem. Tę granicę opisuje ks. Ondraszek w dodatku do kroniki parafialnej z czasu między 1830-1839, a także świadczą o niej  późniejsze wypisy inwentarzowe. Dopiero pod koniec wieku XIX w posiadanie tych nieruchomości weszli przodkowie p. Leszczyńskich i Baranów.

   Kiedy więc mogła powstać Straż Zakliczynie? w którym roku? Dokumentu fundacyjnego przypuszczalnie nie ma. Są jakieś przekazy ustne, że powstała za czasów ks. Józefa Kozika[3]. Owszem, mogła powstać w tym czasie, ale przed rokiem 1908, wtedy bowiem zachorował na raka i rzadko nawet Mszę św. w kościele odprawiał. Zastępowali w tym inni księża. Trudno więc twierdzić, żeby miał tyle siły i zapału, aby angażować się w powstawanie straży. Bardziej prawdopodobne jest, że powstała za czasów ks. Jana Waśniowskiego, a więc po roku 1912.

…Nie znamy dokładnie roku postania Staży w Zakliczynie, podobnie jak nie znamy roku sprawienia Obrazu Matki Bożej, a także ustanowienia parafii. Wiemy że parafia powstała przed rokiem 1327, a Obraz M.B. między rokiem 1621 a 1634. Niedługo zaś przyjdzie niektórym z nas obchodzić 700 lecie parafii i 400 lecie obecności Obrazu i cóż im pozostanie, albo te dostojne rocznice umowie obchodzić, albo nie obchodzić ich wcale. Tymczasem zaś wypadało by dziękować, bo jest za co: za naszych praojców, którzy tu się trudzili i dla chwały Bożej wznosili ten kościół, którzy tu się modlili i doznawali pomocy i pociechy. Podobnie w tym roku czynią strażacy: Bogu dziękują za powołanie do służby, za siły, za opiekę – zwłaszcza w niebezpiecznych akcjach – a także proszą o wszelką Bożą pomoc dla siebie i tych, którzy po nich przyjdą.

Zakliczyn, 26.03.2014 r.

ks. Józef Stopka


[1] Inwentarz ten się nie zachował. Może być w archiwum Kurii w Tarnowie.

[2] Chałupy w tym czasie były drewniane, słomą kryte!

[3] Ks. Józef Kozik był w Zakliczynie w latach 1900-1912.